Do napisania tego posta skłoniła mnie kolejna pikieta naszych psychofanów z organizacji Pro-Life. Temat pewnie już znany – od kilku lat wystawiają się ze swoimi bannerami na przemian przed Szpitalem w Oleśnicy i przed naszą Praktyką w Kiełczowie. Ale nie o nich chciałam napisać, tylko o tym o czym oni nie wspominaja.
Wg aktualnej sytuacji prawnej w Polsce ciężarna zgodnie z zapisami Ustawy o planowaniu rodziny, dopuszczalności przerywania ciąży i ochronie płodu ludzkiego, ma prawo prosić nas o zakończenie ciąży w przypadkach wymienionych w tej właśnie Ustawie. O aborcji na życzenie dyskutuje się szeroko i głośno. A czy wiecie co się dzieje, jeśli Mama wie, że jej nienarodzone Dziecko jest chore (i to najczęściej bardzo ciężko) i wcale nie chce ciąży przerwać? Czy są miejsca, ludzie, do których może się zwrócić? I czy wiecie, że my jesteśmy członkami takiego Zespołu, który sie tymi Mamami i Dziećmi opiekuje? Myślę, że nasi psychofani to wiedzą, ale nie chcą o tym pamietać.
Idea hospicjum perinatalnego wywodzi się z opieki hospicyjnej dorosłych i liczy sobie ładnych parę lat, choć w Polsce jest stosunkowo nowa. Prekursorami tego działania byli lekarze skupieni wokół Profesor Joanny Dangel w Warszawie. Potem stopniowo idea zaczeła rozpowszechniać się w całej Polsce. Na Dolnym Śląsku organizatorem i koordynatorem wszystkich działań związanych z Hospicjum Perinatalnym (w skrócie HP) jest położna, którą poznałam się właśnie dzięki tej akcji – Asia Krzeszowiak. To ona zorganizowała strukturę, w której działamy.
Nasze HP to nie jest konkretne miejsce. To ludzie – zespół, który ma udzielić wsparcia i pomóc przejść przez trudne doświadczenia związane z chorobą Dziecka. Wśród nas jest psycholog – Agnieszka Pasławska, neonatolog – dr Agnieszka Jalowska, zaprzyjaźnieni genetycy – prof.Śmigiel, prof.Sąsiadek, dr Stembalska i dr Pesz, kardiolog prenatalna – dr Raś oraz zespół ginekologów-położników i położnych związanych w Oddziałem Ginekologii i Położnictwa w Oleśnicy. w nasze działania jest również włączone Hospicjum dla Dzieci Dolnego Śląska.
Stawiamy na diagnostykę, bo to jak dobrze znamy Dziecko czyli naszego pacjenta, jest kluczowa sprawą, aby zaplanować hipotetyczne scenariusze postepowania w ciąży i po porodzie. Konstruujemy plan, dzięki któremu Mama może czuć się ze swoim Maluchem bezpieczna w naszych rękach.
Na stałe współpracujemy ze społeczną incjatywą „Tęczowy Kocyk”. To dzięki tym zaangażowanym Dziewczynom mamy beciki i pamiątki, które wykonujemy dla Mam, które wyjdą z Oddziału bez swoich Dzieci. Poczytajcie koniecznie o tej incjatywie. Może będziecie chciały się przyłączyć?
Zakończenie ciąży to mega trudna decyzja. Oszczędzę Wam szczegółów jak to się robi, bo nawet ja jako lekarz nie czuję się z tym komfortowo. Uwierzcie – gdybym mogła, to wcale nie chciałabym tego robić. Ale z drugiej strony czuję się też w obowiązku, aby Kobietom, które takiego wyboru dokonały, umożliwić ten trudny krok.
A tak na koniec – czy wiecie nasi psychofani, że niektóre Pacjentki, które przyszły do Oddziału ze skierowaniem do zakończenia ciąży, wychodzą od nas razem ze swoim Dzieckiem w brzuchu i pozostaja pod naszą opieką w HP? I to nie dlatego, że im odmówiliśmy przerwania ciąży, ale dlatego, że po konsultacjach z naszymi specjalistami uznały, że aborcja nie jest dla nich optymalnym wyborem.
Pacjentka
Jest mi przykro, że spotykają Was tak nieprzyjemne pikiety. Życzę jednak siły i wytrwałości w obranym kierunku pomocy kobietom. Jestem pewna, że wielu kobietom dosłownie uratowaliście życie, a na pewno pomogliście do niego wrócić… Wiem, że w wielu miejscach w Polsce terminacja jest uniemożliwiana lub bardzo utrudniania. Super, że jesteście członkami zespołu, który opiekuje się kobietami, które zdecydowały się kontynuować ciąże będąc w tak trudnej sytuacji. Niestety wiem jak trudnej.
Marta
Ja jestem katoliczką i sama ze względu na moją wiarę nie dokonałabym przerwania ciąży w przypadku gwałtu czy choroby dziecka. W przypadku utraty zdrowia czy mojego życia – nie wiem. Ale mamy w Polsce takie prawo, które pozwala kobiecie wybrać i powinno być ono respektowane. Czy nie jest tak, że część oddziałów jest zastraszona właśnie przez takie pikiety i boją się czarnego PRu? Bo wątpię, żeby było tak wielu twardych konserwatystów w świecie ginekologów.
Czasem podglądałam Pani profil na Facebooku i pamiętam post o herodach. Byłam wtedy 2 miesiące po pięknym porodzie u Was. I zrozumiałam, że rzeczywiście dajecie wybór – w ramach obowiązujących standardów i przepisów. I szanuję Was za to. Wtedy też pomyślałam, że gdyby trafiła mi się ciąża z dzieckiem, które, według litery prawa, mogłabym poddać aborcji, to chciałabym urodzić w Waszym szpitalu. Ale później pomyślałam o tym, że jesteście pierwszym stopniem referencyjności, więc pewnie bez szans. A tu taka informacja! Dobrze wiedzieć, że w okolicy jest szpital, w którym można godnie urodzić nawet chore dziecko. ❤️